gru 19 2003

nastepne opowiadanie na konkurs. kopiowanie...blablabla......


Komentarze: 1

*PuBapka [mierci*

 

 

 

        Z Dorot przyjazniBam si ju od wielu lat. Zawsze trzymaBy[my si razem. Nawet w przedszkolu wszyscy uwaali nas za papuki nierozBczki. ZdarzaBy si sprzeczki, kBótnie, ale gniew mijaB nam bardzo szybko. Nie mogBy[my bez siebie wytrzyma. Midzy nami nie byBo adnych tajemnic. ZnaBy[my wszystkie swoje sekrety. Razem omawiaBy[my wzloty i upadki, pierwsze miBo[ci, niepowodzenia. MiaBy[my jeszcze wiele innych, wspaniaBych koleanek, ale to wBa[nie w swoim towarzystwie czuBy[my si najlepiej.

     :)Problemy pojawiBy si wraz z pój[ciem do nowej szkoBy. Odtd nie czuBy[my, aby BczyBa nas ze sob nierozerwalna wiz. Owszem, spotykaBy[my si niemal w kad sobot i niedziel. Nigdy tematy nam si nie wyczerpywaBy. My[laBam, e nadal nie ma midzy nami adnych tajemnic, jednak czuBam, e wicej dzieli nas, ni Bczy.

      Pewnego dnia dostaBam od rodziców pienidze. ByB to prezent na pitnaste urodziny. Pomy[laBam, e nadarzyBa si dobra okazja, aby wybra si z Dorot do miasta. Dawno si nie widziaBy[my. Najpierw pomogBaby mi wybra jakie[ spodnie, a potem poszByby[my na pizz. Uradowana zadzwoniBam do przyjacióBki, jednak ona odmówiBa spotkania. MiaBa bardzo dziwny gBos. ChciaBam z ni dBuej porozmawia, spyta, co si staBo, ale odparBa, e ma bardzo maBo czasu. ZaczBam si niepokoi. PeBna obaw, z nie najlepszym humorem poszBam do miasta z mam. OdwiedziBy[my wiele sklepów, ale nie mogBam wybra niczego dla siebie. CaBy czas prze[ladowaBo mnie dziwne przeczucie, e z Dorot nie dzieje si nic dobrego.

      W koDcu udaBo mi si wybra spodnie. Humor nieco mi si poprawiB, ale zBe przeczucia nie odstpowaBy mnie ani na krok. Nagle spostrzegBam co[ bardzo niepokojcego. Nie chciaBam wierzy wBasnym oczom. Wzrok mnie jednak nie myliB. UjrzaBam Dorot w towarzystwie kilku starszych chBopców i dziewczyn, którzy cieszyli si w naszym mie[cie nie najlepsz opini. PrzyjacióBka zmierzaBa w moim kierunku. ByBa coraz bliej. ChciaBam si z ni przywita, ale minBa mnie z obojtn min, nie mówic nawet mojej mamie  dzieD dobry , co w jej przypadku byBo naprawd bardzo dziwne.

  PokBóciBy[cie si?- spytaBa mama. Nie wiedziaBam, co odpowiedzie. ByBam zszokowana takim zachowaniem Doroty. ZaczBam martwi si o ni jeszcze bardziej ni dotychczas.

      Od tamtego wydarzenia minBo kilka dni. DzwoniBam do  przyjacióBki wiele razy. Za kadym razem jej rodzice o[wiadczali, e nie ma jej w domu. Nawet wtedy, gdy dzwoniBam bardzo pózno. ByBam rozgoryczona. MiaBam al do niej, e zostawia mnie dla swoich nowych znajomych, nie poznaje na ulicy.  Od koleanek z klasy Doroty dowiedziaBam si, e bardzo czsto opuszcza lekcje. Có... Nie oszukujmy si. Ona wcale nie bywa na zajciach! Ponadto, poycza od koleanek pienidze, których nie oddaje. ZaczBa si gorzej ubiera, wyglda na przemczon i ma problemy w nauce. Moje obawy mnie przerastaBy. WyobraaBam sobie najgorsze rzeczy. Skoro wdaBa si w nieodpowiednie towarzystwo, to, kto wie, jak si to dla niej skoDczy... MijaBy dni, miesice. PróbowaBam nawiza z ni jaki[ kontakt. Nic nie przynosiBo rezultatu. Telefony pozostawaBy bez odzewu.

                  PrzyszedB dzieD, kiedy nagle poczuBam, e znowu musz odwiedzi dawn przyjacióBk. Niestrudzona niepowodzeniami wybraBam si do Doroty. ByBa niedziela. WziBam ze sob ciasteczka domowej roboty i nowe zdjcia. O dziwo, zastaBam j w domu. W progu przywitaBa mnie mama Doroty. PowiedziaBa, e jej córka ostatnio niezbyt dobrze si czuje, a rozmowa ze mn moe przynie[ jakie[ rezultaty. WeszBam do pokoju Doroty. LeaBa w Bóku. Wszdzie porozrzucane byBy jej ubrania. ZnikBa wiea, komputer, pByty, kasety i inne warto[ciowe przedmioty. Nie wiedziaBam, co si dzieje. Dorota spojrzaBa na mnie i... u[miechnBa si lekko. PowiedziaBa, e musi ze mn powanie porozmawia. Ju po chwili obejmowaBam j. Obie pBakaBy[my. WyznaBa, e... zaczBa bra narkotyki. Nie wiedziaBa wcze[niej jak ma mi o tym powiedzie. ByBam pierwsz osob, której si zwierzyBa. Nie mogBam w to uwierzy. Moja przyjacióBka narkomank? Przecie mama wielokrotnie stawiaBa mi Dorot za wzór. Czy mog jej pomóc? Jeeli tak, to jak to zrobi? BiBam si z my[lami...

       Wszystko zaczBo si od tego, e poznaBa na dyskotece bardzo miBego chBopaka. ByB inny od tych, których znaBa z klasy, osiedla. MogBa porozmawia z nim o wszystkich swoich kBopotach, zmartwieniach. ZaufaBa mu. Kiedy zaproponowaB jej tabletk, która rozwizaBaby wszystkie szkolne i domowe kBopoty, wpBywowa Dorota zgodziBa si bez namysBu.

 Totalny odlot . Tak opisaBa pocztkowy stan swojego ciaBa po przyjciu narkotyku. PrzestaBa przejmowa si ocenami, nie musiaBa bez przerwy stara si, aby sprosta wymaganiom nauczycieli i rodziców. Krótko po tym, kiedy dostaBa kilka darmowych  prezentów od chBopaka, zaczBo jej tego brakowa, a uprzejmo[  przyjaciela si skoDczyBa. ZauwayB, e ma Dorot w gar[ci. Szybko zmieniB swoje zachowanie. Dziewczyna byBa zrozpaczona. ZaleaBo jej na nim, a jednocze[nie coraz bardziej brakowaBo odskoczni od problemów. KupiBa dziaBk. Szybko skoDczyBy jej si wszystkie oszczdno[ci. Pamitam, jak Dorota opowiadaBa mi, e kiedy uzbiera duo pienidzy, a bdziemy wtedy starsze, pojedziemy na nasze wspólne wakacje. Biedna... StraciBa nawet marzenia... Po pewnym czasie zaczBa okrada rodziców. Zapracowani, nie[wiadomi problemów córki, nie zauwaali, gdy z portfeli zaczBy znika im banknoty. Ojciec, kierownik dobrze prosperujcej firmy, mógB pozwoli sobie na wiele wydatków. Dorota korzystaBa z tego. Wielokrotnie prosiBa go o pienidze na ksiki, opBaty w szkole, wycieczki klasowe. W koDcu zaczBa oddawa swoje rzeczy. Kiedy  nie przyjBa narkotyku, czuBa straszny ból. Nie miaBa ju za co kupi dragów. Rodzice zaczli co[ podejrzewa, wic przestaBa prosi ich o pienidze na wycieczki, ksiki i inne  niezbdne rzeczy. Pseudoprzyjaciele dali odczu Dorocie, e moe na nich polega...

Zaoferowali poyczk. DostaBa od nich kilka dziaBek. Na zwrócenie dBugu miaBa nieograniczony czas, jednak znajomi prdko dali o sobie zna. Dzwoniono do niej, zaczto j nachodzi w domu. Dlatego wBa[nie nie podnosiBa sBuchawki, kiedy do niej dzwoniBam. BaBa si. Nie wiedziaBa, co robi. WiedziaBa tylko jedno: e chce si jak najszybciej od tego uwolni.

        SiedziaBy[my wtedy z Dorot bardzo dBugo. Pierwszy raz od tak dawna rozmawiaBy[my ze sob szczerze. U[wiadomiBam sobie, e tak bardzo bliska mi osoba ociera si o [mier. Na szcz[cie nie byBo za pózno. NamawiaBam Dorot, aby[my wspólnie porozmawiaBy o tym z jej rodzicami. Po pewnym czasie zgodziBa si. Rodzice zawiadomili policj, a przyjacióBka na dBugo trafiBa do szpitala. Nie mogBam nawet przyjeda w odwiedziny. Przez rok miaBy[my ze sob tylko telefoniczny kontakt. BrakowaBo mi jej...

        Lokalni dealerzy zostali zlokalizowani przez wBadze. Dorota wróciBa do zdrowia. Wyglda ju teraz znacznie lepiej. Nigdy adna z nas nie zapomni, co si staBo, lecz najwaniejsze jest to, e nadal mamy siebie. Nasza przyjazD przetrwaBa, wróciBy marzenia i plany na przyszBo[. Dorota miaBa wiele szcz[cia. Nie kademu narkomanowi udaje si wyj[ z naBogu. W tych trudnych chwilach bardzo wane jest zrozumienie, wsparcie duchowe i pomoc bliskich. Nic bardziej nie dodaje chci do ycia ni nadzieja, e po pokonaniu granicy naBogów, uzalenieD, [mierci znajduje si nowa, lepsza przyszBo[ i mona j z kim[ podzieli. Pamitajmy o tym. Nie zostawiajmy tych, którzy nas potrzebuj. Nawet drobna pomoc, taka jak szczera rozmowa, danie komu[ poczucia bezpieczeDstwa i oparcia, moe ocali czyje[ ycie. By moe dziki nam uda si wyswobodzi czyj[ dusz z puBapki [mierci...

 nie jest oparte na faktach autentycznych!!!

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

dextergirl : :
PLooschacK
19 grudnia 2003, 22:55
Pytanie czy piszesz to co myślisz i chcesz, czy to co chce nauczyciel i kadra sprawdzająca... Całość znów ma nutke moralizatorską. Przy tym przyznam jest nutke banalne :) Wiem, że łatwo jest krytykować, ale ktos musi :) Jak sończe cykl o "wpływowych" ludziach wrzuce na BLOGa moje opowiadanko :P Tymczasem to wyślij bo ma duże szanse na spodobanie się sprawdzającym, ale spróbuj coś napisać, może nie jak pamietnik, ale własnie jak klasyczne opowadanie... Proza, bletrystyka... Ale żeby bohatarem był ktoś zły :) Warto czasem spróbowac takiej odmiany, choćby co by sobie poprawić warsztat pisarski :P pzdr PLO

Dodaj komentarz